Umieram. Zaraz walnę się na tym stoliku i zasne. A tu jeszcze aż godzina została do momentu, w którym się stąd ewakułuję (bo nadal okupuję Nero). Oczy same mi się zamykają, nie marzę o niczym poza moim ukochanym łóżeczkiem. I na co mi było to całe "podróżowanie"?!
12:31
Pospałam trochę w autobusie i od razu mi lepiej. Nie mogę wyjść z szoku, że wszystko mi się udało: nie zasnęłam na peronie, doszłam do metra, dojechałam na stację i znalazłam autobus. Nie spodziewałam się po sobie takiej zaradności. Niby nic, ale dla mnie to mały krok dla czytelnika, a wielki dla Jadzi. Nadal nie wiem jak się będę poruszać po Wilnie. Obkupiłam się, jakbym jechała na kilka tygodni:
Kokodżambo. Czytałam w necie, że Wilno jest niewiele większe od Gdańska. Ciekawe, jak będę się tam czuła?
22:41
Pierwsze koty za płoty. Dzisiaj spędziłam co prawda w Wilnie tylko popołudnie, ale było fajnie. Poznałam nową koleżankę przez couchsurfing i spędziłyśmy miło pół dnia. Miał być cały weekend, ale nie wyszło, więc jutro i pojutrze mam tylko ze sobą. Wiem mniej więcej jak dojechać do centrum, powchodzę do różnych miejsc i pozwiedzam. Piwo mają średnie, przynajmniej to:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz